Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

Asia

Na dzień dobry usłyszałam "nienawidzę się na zdjęciach".... "gdyby nie to, że przyjaciele od których dostałam  dopytują się, kiedy zobaczą efekty, pewnie nigdy bym się nie umówiła".... i "nigdy sama nie kupiłabym sobie takiej sesji" O i z takim komunikatem zacząć zdjęcia... gdzie moim celem jest pokazanie jak najpiękniej. I milion myśli, czy dam radę z tak wysoko postawioną poprzeczką... I ta na końcu ta jedna najważniejsza myśl... dam radę, zrobię wszystko by było najpiękniej... potrafię, wiem że potrafię, kto jak nie ja... ... ... A wyszło tak...

Sylwia i Łukasz

Spotkaliśmy się w ich warszawskim mieszkaniu. Oboje pełni obaw, czy z tych zdjęć to w ogóle coś wyjdzie. Sesję dostali w prezencie od przyjaciół. We wrześniu biorą ślub, chcą zrobić sesję taką dla siebie, na pamiątkę tego czasu przed ślubem. Sylwia troszkę spięta, Łukasz próbujący zbagatelizować osobę trzecią z wielkim czarnym okiem, obserwującą ich z boku. I ja, próbująca im wmówić, że mnie nie ma i żeby po prostu okazywali sobie dużo miłości... żebyśmy tę miłość mogli zamknąć w kadrach. Podpowiadałam co będzie dobrze wyglądało na zdjęciach, po czym usuwałam się w cień stając najdalej jak się da, by zostawić im przestrzeń dla nich samych.... A kiedy po miesiącu zdjęcia dotarły do Sylwii otrzymałam wiadomość: " Oooo boooze... Jakie pieeeeekne!!! Booooskie zdjecia!!! Jestes genialna! Jezuuu dziekujemy!!!! No sa poprostu przepiekne!   Ja widzialam zdjęcia od mojej druhny .... i myslalam ze sie juz nie da się ładniej A ta sesja bije wszystko A byłam taka spięta Zro